Kim Jesteśmy i Czego Chcemy
Słowo Wstępne
Na kilku kolejnych stronach, streściliśmy stanowiska Lewicy Komunistycznej, która dzisiaj jest zorganizowana jako Międzynarodowa Partia Komunistyczna, i której angielskie wydawnictwo prasowe to The International Communist. Czytelnik znajdzie tutaj zarysowane podstawowe elementy rewolucyjnego Marksizmu, który jest jedynym gruntem, na którym proletariat może mieć zdrową i silną partię.
Doktryna i program które wciela w życie partia są produktami historycznego doboru, a nie wymysłami żadnego nieskutecznego geniuszu. Zostały one połączone przez Historię w jeden stalowy blok, poprzez burzliwe i krwawe walki klasowe które w połowie XIX wieku wprowadziły nową klasę: proletariat.
Partia to szkoła myśli i metoda działania. Doktryna, program, taktyka i organizacja składają partię. Klasa robotnicza istnieje jako taka tylko dzięki swojej partii; bez niej, proletariat jest klasą tylko w sensie statystycznym.
Istnienie partii nie zależy od woli wielkich wodzów, lecz raczej od pokoleń jej bojowników zazdrośnie broniących i uważnie obserwujących jej podstawowe cechy, i egzekwujących je we wszystkich ich praktycznych konsekwencjach. W tym samym czasie, siła partii zależy od rozwoju sprzeczności społecznych. Z tego powodu w pewnych momentach historii zmniejsza się ona do niewielkiej liczby zdecydowanych bojowników, w innych rośnie, zwiększa liczbę członków i staje się decydującą siłą społeczną, która może przesądzić o wyniku ostatecznego starcia z reżimem Kapitału.
Z tych powodów, wykluczamy, że partia mogłaby ponownie stanąć na czele walczących mas—jak we wspaniałym okresie lat 1917-1926—za pomocą taktycznych środków, dyplomatycznych urządzeń, obiecujących związków z innymi lewicowymi grupami politycznymi lub innowacji o sybillińskim znaczeniu w dziedzinie złożonego splotu relacji partia-klasa.
Wykluczone jest również, że partia może zwiększyć liczbę swoich członków poprzez oficjalne wprowadzenie bezsensownej dyscypliny formalnej, nieuniknionego odpowiednika przywrócenia praktyk demokratycznych. W teraźniejszości są one na zawsze zakazane nie tylko w sercu naszej organizacji, ale również w Państwie i społeczeństwie. Takie zwodnicze podstępy jak te zabijają partię jako organ klasowy, nawet jeśli jej członkostwo by wzrosło. Są to niskie sztuczki, które zdradzają tęsknotę wodzów i pół-szefów do dokonania „przełomu”, w złudnej nadziei na wydostanie się z getta, w którym prawdziwa partia jest zamknięta, nie z własnej woli lecz pod naciskiem kontrrewolucji, która już od prawie stulecia zwycięża na skalę światową właśnie poprzez wypaczanie zadań i natury partii.
Najlepszy dowód na bezużyteczność takich manewrów, lepszy niż wyprowadzanie go z krytyki idei, pochodzi z doświadczenia historycznego. Mimo że stosunki sił między klasami społecznymi wcale się nie zmieniły, różne tendencje trockistowskie, a także lewicowcy różnych odcieni, wszędzie głosili, że partia musi się dostosować do okoliczności—czyli prowadzić politykę „realistyczną”, polegającą na ciągłych zmianach kierunku.
Jeśli wielkość partii jest dziś minimalna, a jej wpływ na masy proletariackie praktycznie nie istnieje, to przyczyny należy szukać w walce klas i w wydarzeniach historycznych. Dlatego też musimy mieć dość odwagi, aby dojść do wniosku, że albo należy odrzucić marksizm—a wraz z nim partię—albo że marksizm musi pozostać niezmieniony. Przewidziawszy tę lekcję na poziomie doktrynalnym, Lewica wyciągnęła z tej materialistycznej i historycznej weryfikacji taką fundamentalną lekcję: nic dodać, nic zmienić. Pozostaniemy na swoim stanowisku!
Niniejsza broszura jest tekstem Międzynarodowej Partii Komunistycznej i podobnie jak wszystkie inne jej teksty potwierdza i podkreśla tradycyjne stanowiska Włoskiej Lewicy, istniejące poza warunkowymi wydarzeniami organicznego i historycznego wyboru formalnych organizacji. Ten unitarny system doktryn i praktyk jest dzisiaj broniony w całości tylko przez jedną organizację, której wydawnictwo prasowe to The International Communist po angielsku, oraz Comunismo i Il Partito Comunista po włosku.
Stwierdźmy raz jeszcze, że spodziewamy się, iż odrodzenie rewolucyjnego ruchu klasowego nastąpi po zaostrzeniu i radykalizacji walki społecznej, która pojawi się w wyniku przyspieszenia sprzeczności w systemie kapitalistycznym. Partia będzie się rozwijać równolegle z tymi wydarzeniami, jeśli w oparciu o swoją nienaruszalną doktrynę i niezmienny program będzie wiedziała, jak w każdej walce proletariackiej w której uczestniczy, skierować je jednocześnie przeciwko zdradzieckiemu oportunizmu fałszywych partii robotniczych, przeciwko nacjonalistycznej i patriotycznej związkowości oraz przeciwko kapitalistycznemu Państwu i burżuazyjnemu frontowi politycznemu.
W tej walce Lewica jest sama i wie, że pozostanie sama, nie z własnego wyboru, ale dlatego, że jest to żyzna lekcja wyciągnięta z przeszłych porażek proletariatu. W tych porażkach zdecydowanie kontrrewolucyjną rolę odegrały stanowiska i organizacje, które choć udawały, że są inspirowane przez proletariat—a nawet przez marksizm i rewolucję—w rzeczywistości reprezentowały interesy drobnej burżuazji i arystokracji robotniczej ale w kręgach proletariatu. Ich działanie polegało zawsze na tym, że najpierw utrudniały, potem dzieliły, a w końcu porzucały front proletariacki na rzecz wroga.
Minęło już trochę czasu, odkąd rozliczyliśmy się ze wszystkimi współczesnymi przywódcami związków zawodowych, anarchistami i „lewicowcami”; a raczej, odkąd zrobiła to Historia, która bezlitośnie zdruzgotała ich czyny i doktryny.
Ten krótki tekst dedykujemy przede wszystkim młodzieży proletariackiej, aby z ich charakterystyczną dla nich odwagą, abnegacją i duchem, odwróciłaby się na zawsze od złudnych pokus nowoczesnego społeczeństwa, od fałszywych mitów demokracji i solidarności narodowej, od reformizmu i gradualizmu, aby przyjąć program boju, walki, na anonimowym i bezosobowym froncie rewolucyjno-komunistycznym.
Ponieważ od naszej młodzieży bowiem będzie należało doprowadzenie komunizmu do zwycięstwa.
PROGRAM PARTII
1921–1948
Włoska Partia Komunistyczna
Styczeń 1921, Livorno
Międzynarodowa Partia Komunistyczna została utworzona na podstawie następujących założeń ustalonych w Livorno w 1921 r. przy założeniu Włoskiej Partii Komunistycznej (sekcji Międzynarodówki Komunistycznej).
- W obecnym społecznym reżimie kapitału, konflikt między siłami wytwórczymi i stosunkami produkcji rozwija się w coraz prężniejszym tempie, dając początek przeciwstawnym interesom i walce klasowej między proletariatem a rządzącą burżuazją.
- Stosunki produkcji są dziś chronione przez władzę Państwa burżuazyjnego: niezależnie od formy systemu przedstawicielskiego jak i organizowania demokratycznych wyborów, Państwo burżuazyjne pozostaje organem obrony interesów klasy kapitalistycznej.
- Proletariat nie może ani zniszczyć, ani zmodyfikować wyzyskującego go systemu kapitalistycznych stosunków produkcji bez gwałtownego obalenia władzy burżuazyjnej.
- Niezbędnym organem rewolucyjnej walki proletariatu jest partia klasy. Partia Komunistyczna, zawierająca najbardziej zaawansowaną i zdecydowaną część proletariatu, jednoczy wysiłki mas pracowniczych i przekształca ich walkę za konkretne interesy grup i natychmiastowe korzyści w ogólną walkę o rewolucyjne wyzwolenie proletariatu. Partia jest odpowiedzialna za propagowanie teorii rewolucyjnej wśród mas, za organizowanie materialnych środków działania oraz za prowadzenie klasy robotniczej w przebiegu jej walk poprzez zapewniania spójności historycznej jak i międzynarodowej jedności ruchu.
- Po obaleniu władzy kapitalistycznej, proletariat musi całkowicie zniszczyć stary aparat Państwowy, aby zorganizować się jako klasa dominująca i założyć swoją własną dyktaturę: innymi słowy, odmówi ona wszelkich praw klasie burżuazyjnej i jednostkom w jej obrębie tak długo, jak długo będą one społecznie żyły, i założy organy nowego reżimu wyłącznie na klasie produkującej. Partia Komunistyczna, której cecha programowa znajduje się w tym zasadniczym osiągnięciu, wyłącznie i jedynie reprezentuje, organizuje i kieruje dyktaturą proletariacką.
- Tylko za pomocą siły Państwo proletariackie będzie mogło systematycznie interweniować w gospodarkę społeczną i przyjąć te środki, dzięki którym kolektywne zarządzanie produkcją i dystrybucją zajmie miejsce ustroju kapitalistycznego.
- To przekształcenie gospodarki, a w konsekwencji całego życia społecznego, stopniowo wyeliminuje konieczność istnienia Państwa politycznego, którego mechanizm stopniowo ustąpi miejsce racjonalnemu zarządzaniu ludzkimi działaniami.
Międzynarodowa Partia Komunistyczna
Maj 1948
W odniesieniu do kapitalistycznego świata jak i ruchów robotniczych w następstwie Drugiej Wojny Światowej; pozycja partii opiera się na następujących punktach:
- W pierwszej połowie dwudziestego wieku gospodarka kapitalistyczna doświadczyła wprowadzenia monopolistycznych trustów wśród pracodawców. Podejmowano też próby kontrolowania jak i zarządzania produkcją oraz wymianą poprzez centralne planowanie, aż do zarządzania całymi sektorami produkcji przez Państwo. W sferze politycznej, nastąpił wzrost siły aparatu policyjnego i militarnego Państwa oraz nasilenie totalitaryzmu rządowego. Żadne z tych zjawisk nie stanowią nowy typ organizacji społecznej o charakterze przejściowym między kapitalizmem a socjalizmem, ani też nie są one odrodzonymi formami przed burżuazyjnych systemów politycznych. Są one, zamiast tego, szczególnymi formami coraz bardziej bezpośredniego i ekskluzywnego zarządzania władzą oraz Państwem przez najbardziej zaawansowane siły kapitału.
- Imperialistyczne wojny pokazały to że kryzys rozpadu kapitalizmu jest nieunikniony, decydująco inaugurując fazę, w której jego ekspansja nie oznacza już nieustanny wzrost sił wytwórczych, lecz naprzemienność akumulacji i destrukcji. Wojny te spowodowały szereg znaczących kryzysów w międzynarodowych organizacjach robotniczych, kiedy to klasy dominujące zdołały narzucić im solidarność wojskową i narodową, zmuszając je do stania po jednej lub drugiej stronie frontu. Istnieje tylko jedna historycznie działająca alternatywa wobec tej sytuacji, jest nią ponowne rozpalenie walki klasowej wewnątrz narodów, prowadząc do wojny domowej mas pracujących w celu obalenia władzy Państw burżuazyjnych wszędzie, wraz ze wszystkimi ich międzynarodowymi koalicjami. Niezbędnym warunkiem tego jest odbudowa Międzynarodowej Partii Komunistycznej jako autonomicznej siły, niezależnej od jakiejkolwiek istniejącej władzy politycznej lub militarnej.
- Aparat Państwa proletariackiego, o tyle o ile jest środkiem i narzędziem walki w okresie przejściowym między dwoma systemami społecznymi, nie czerpie swojej siły organizacyjnej z żadnych istniejących kanonów konstytucyjnych ani schematów mających na celu reprezentację wszystkich klas. Najbardziej kompletnym dotychczas historycznym przykładem państwa proletariackiego są Sowiety (rady robotnicze) podczas rewolucji październikowej w 1917 roku, kiedy to klasa robotnicza uzbroiła się pod przywództwem partii Bolszewickiej, kiedy zdobycie władzy dokonane zostało metodami totalitarnymi i Zgromadzenie Konstytucyjne zostało rozwiązane, a walka toczyła się w celu odparcia atak zagranicznych rządów burżuazyjnych oraz stłumienia wewnętrznego buntu pokonanych klas, klas średnich i partii oportunistycznych – nieuniknionych sojuszników kontrrewolucji w decydujących momentach.
- Pełne osiągnięcie socjalizmu jest nie do pomyślenia w granicach tylko jednego kraju, a transformacja socjalistyczna nie może się dokonać bez porażek i chwilowych niepowodzeń. Obrona ustroju proletariackiego przed stale obecnym niebezpieczeństwem zwyrodnienia może być zapewniona tylko wtedy, kiedy funkcjonowanie Państwa proletariackiego będzie nieustannie skoordynowane z międzynarodowym bojem klasy robotniczej każdego kraju przeciwko własnej burżuazji, Państwu i aparatowi wojskowemu; walka ta nie może ulec osłabieniu nawet w czasie wojny. Tą niezbędną koordynację będzie można zapewnić jedynie, jeżeli Światowa Partia Komunistyczna zarządza politykę i program Państw, gdzie klasa robotnicza zdobyła władzę.
OBRONA WIELKIEJ TRADYCJI MARKSIZMU
Na podstawie tego programu, zarysowanego powyżej, Międzynarodowa Partia Komunistyczna odzyskuje w całości podstawowe zasady doktrynalne marksizmu: materializm dialektyczny jako systematyczne zrozumienie świata i historii ludzkości; podstawowe doktryny ekonomiczne zawarte w Kapitale Marksa jako metodę interpretacji gospodarki kapitalistycznej; oraz programowe sformułowania Manifestu Komunistycznego jako historyczny i polityczny plan emancypacji Światowej klasy robotniczej. Odzyskujemy również cały system zasad i metod wynikających ze zwycięstwa Rewolucji Rosyjskiej, a mianowicie: teoretyczne i praktyczne prace Lenina i Partii Bolszewickiej w kluczowych latach przejmowania władzy i wojny domowej oraz klasyczne tezy II Kongresu Międzynarodówki Komunistycznej. Stanowią one potwierdzenie, przywrócenie, a następnie rozwinięcie wspomnianych zasad, które dziś są jeszcze bardziej uwyraźnione przez przykłady tragicznej fali rewizjonistycznej, która powstała około 1926-27 roku pod nazwą „socjalizmu w jednym kraju”.
Tylko umownie wiążemy tę klęskę z imieniem Stalina, w rzeczywistości wolimy przypisać ją raczej nacisku obiektywnych sił społecznych górujących nad Rosją po tym, jak rewolucyjny ogień Października 1917 roku nie zdołał rozprzestrzenić się na cały świat. Zbyt późno dostrzeżono, że do odparcia tego nacisku potrzebna jest programowa i taktyczna bariera, która nawet jeśli nie byłaby w stanie zapobiec klęsce, mogła jednak uczynić odrodzenie międzynarodowego ruchu komunistycznego mniej trudnym i męczącym.
Ta ostatnia z fal kontrrewolucji była o wiele bardziej destrukcyjna niż pierwotna choroba oportunistyczna (odchylenia anarchistyczne), która trapiła krótkie istnienie Pierwszej Międzynarodówki, i o wiele poważniejsza nawet niż szkody wyrządzone przez Drugą Międzynarodówkę, gdy pogrążyła się w bagnie przywiązania do Union Sacrée, a następnie do wojny imperialistycznej z 1914 roku (gradualizm, parlamentaryzm, demokratyzm). Dziś sytuacja ruchu robotniczego wydaje się tysiąc razy gorsza niż po oszołamiającym upadku II Międzynarodówki w chwili wybuchu I Wojny Światowej.
Trzecia Międzynarodówka, utworzona w 1919 roku, przywróciła kardynalne punkty doktryny marksistowskiego programu, który definitywnie zerwał z demokratycznymi, gradualistycznymi, parlamentarnymi i pacyfistycznymi złudzeniami Drugiej (rozbitej przez najbardziej haniebny szowinizm i podżeganie do wojny). Trzecia Międzynarodówka była ogromnym historycznym wkładem Lenina, Trockiego i starej Bolszewickiej gwardii, niemniej jednak od samego początku Trzecia Międzynarodówka w pewnym sensie stała na chwiejnym gruncie, a wynikało to zarówno z pośpiesznego sposobu, w jaki przystąpiła do tworzenia partii komunistycznych, jak i ze zbyt elastycznej taktyki, jaką przyjęła w celu „zdobycia mas”.
Lecz przynajmniej, jeśli chodzi o twórców Czerwonego Października, takie podejście i taka taktyka nie oznaczała, ani nie powinna była być traktowana jako oznaczająca, porzucenie podstawowej zasady gwałtownego zdobycia władzy, zniszczenia burżuazyjnego parlamentarno-demokratycznego aparatu państwowego, a następnie ustanowienia dyktatury proletariackiej kierowanej przez partię. W rzeczywistości zastosowanie taktyki Trzeciej Międzynarodówki mogłoby nie wyrządzić tak wielkiej szkody, gdyby rewolucja, na co liczono, szybko rozprzestrzeniła się na resztę Świata; ale, jak ostrzegała Lewica począwszy od II Kongresu w 1920 roku, istniało ryzyko, że jeśli fala rewolucyjna opadnie, to będą one miały bardzo negatywne konsekwencje. Wynikało to z faktu, że zbiór partii należących do nowej Międzynarodówki był bardzo niestabilny, ponieważ został zebrany w sposób bardzo przypadkowy i w rezultacie nie był wystarczająco uodporniony na możliwość powrotu socjaldemokracji, gdy tylko fala rewolucyjna ustąpi. Niestety, tak właśnie się stało, wydobywając na powierzchnię nie tyle ludzi, co rakotwórcze choroby zbyt niedawnej przeszłości.
W latach 1920-1926, Lewica nalegała na konieczność ustanowienia jedynej platformy i planu taktycznego które miały być przyjęte przez wszystkie sekcje Międzynarodówki, i ostrzegała przed niebezpieczeństwem stosowania „rewolucyjnego parlamentaryzmu” na Zachodzie, gdzie demokracja była normą od ponad stu lat. Co ważniejsze, sprzeciwiała się taktyce „zjednoczonego frontu politycznego”, a następnie taktyce tzw. „Rządów Robotniczych (i Robotniczo-Chłopskich)”, ponieważ uważała, że formuły te podważają jasną i jednoznaczną formułę „dyktatury proletariackiej”. Ubolewała nad polityką zezwalania na bezpośrednie przystąpienie do Międzynarodówki organizacji niezależnych od lokalnej partii komunistycznej oraz akceptowania partii sympatyzujących. Odrzucała praktykę infiltrowania pseudo-partii robotniczych, a zwłaszcza partii burżuazyjnych (jak Kuomintang). Odrzucała też jeszcze gorsze „bloki”, nawet tymczasowe, z rzekomo pokrewnymi partiami lub z tymi, które przypadkowo sprzymierzają się na pozycjach, które były tylko powierzchniowo „podobne”.
Kryterium, które zainspirowało Lewicę i dało początek tym stanowiskom, było i pozostaje następujące: wzmocnienie partii Komunistycznych nie zależy od manewrów taktycznych czy przejawów subiektywnego woluntaryzmu, ale od obiektywnego faktu rozgrywania się procesu rewolucyjnego, który nie ma powodu, aby podporządkować się kanonom ciągłego i linearnego procesu. Przejęcie władzy może być bliskie lub dalekie, ale w obu przypadkach – a przede wszystkim w tym pierwszym – przygotowanie się do niego (i przygotowanie do niego mniej lub bardziej licznej warstwy proletariatu) oznacza przeciwdziałanie wszelkim działaniom mogącym spowodować, że organizacja komunistyczna popadnie w oportunizm analogiczny do tego jaki miał miejsce w II Międzynarodówce. Chodzi tu o ich rozłam nierozerwalnej więzi między środkami i celami, taktykami i zasadami, celami bezpośrednimi i ostatecznymi, prowadzące nieuchronnie z powrotem do systemów wyborczych i demokratyzmu w polityce, oraz do reformizmu w sferze społecznej.
Od 1926 r., konflikt ten zostanie przeniesiony bezpośrednio na plan polityczny i zakończy się rozłamem między Międzynarodówką a Lewicą. Dwa pytania na stole to „socjalizm w jednym kraju”, oraz krótko po tym, „antyfaszyzm”. „Socjalizm w jednym kraju” jest w rzeczywistości podwójnym zaprzeczeniem Leninizmu: po pierwsze, oszukańczo podaje za socjalizm to, co Lenin wyraźnie określił jako „kapitalistyczny rozwój na sposób Europejski drobnomieszczańskiej i średniowiecznej Rosji”, a po drugie, odrywa los Rewolucji Rosyjskiej od losu Światowej Rewolucji Proletariackiej. Jest to doktryna kontrrewolucji. Wewnątrz ZSRR, służyła ona do usprawiedliwienia represji wobec Marksistowskiej i Internacjonalistycznej starej gwardii, poczynając od Trockiego, podczas gdy poza jej granicami sprzyjała zgnieceniu prądów Lewicowych przez frakcje centra, często wyraźnie wywodzące się z socjaldemokracji i będące „całkowicie podporządkowane burżuazji” (Trocki).
Głównym przejawem porzucenia kardynalnych punktów programowych światowej walki komunistycznej było zastąpienie sloganu rewolucyjnego zdobycia władzy, na obronę demokracji przed faszyzmem; tak jakby obydwa reżimy nie odpowiadają zawsze swemu wspólnemu celowi, jakim jest obrona reżimu kapitalistycznego w obliczu niebezpieczeństwa nowej proletariackiej fali rewolucyjnej, naprzemiennie zasiadając u steru Państwa zgodnie z pilnymi wymogami dynamiki walki klasowej. Zjawisko to, po tym jak niemiecki bastion upadł wraz ze zwycięstwem Hitlera w 1933 roku, znalazło wyraz nie tylko w Trzeciej Międzynarodówce, ale także wśród „Trockistowskiej” opozycji, która – nawet jeśli mówiła o demokracji jako o „etapie” lub „fazie” którą należy przejść zanim będzie można w pełni zrealizować żądania rewolucyjnego proletariatu – to jednak używała tego samego hasła obrony demokracji przed faszyzmem, co Stalinowcy. W obu przypadkach doprowadziło to do zniszczenia klasy robotniczej jako odrębnej politycznie siły o sprzecznych celach w stosunku do wszystkich innych warstw społecznych; robotnicy różnych krajów byli mobilizowani najpierw w obronie instytucji demokratycznych, a następnie w obronie „ojczyzny”, co spowodowało odrodzenie i nasilenie szowinistycznych nienawiści. W końcu nawet Międzynarodówka Komunistyczna została formalnie rozwiązana, a wszelkie chęci jej odbudowy zostały tymczasowo unicestwione.
Ponieważ klasa robotnicza została teraz zaczepiona do krwawego wagonu wojny Imperialistycznej lat 1939-45, szczupłe siły międzynarodowego i internacjonalistycznego komunizmu, jeśli i gdzie przetrwały, nie były w stanie w żaden sposób wpłynąć na sytuację: a wezwanie do „przekształcenia wojny imperialistycznej w wojnę domową”, które po raz pierwszy pojawiło się w 1914 r. i zapowiadało Rewolucję Rosyjską z 1917 r., teraz spotkało się z obojętnością – zostało wzgardzone i pogardzone. W okresie powojennym nie tylko nie spełniły się „naiwne” nadzieje na ekspansję rewolucyjnego komunizmu na czubkach rosyjskich bagnetów, ale zapanował neoministerializm jeszcze gorszy niż ten od prawicy II Międzynarodówki. Gorszy, bo realizowany w trudniejszym okresie kapitalistycznej odbudowy: odbudowy, która sprzyjała władzy Państwowej (rozbrajanie proletariuszy w oddziałach partyzanckich), ratowaniu gospodarki narodowej (kredyty na odbudowę, akceptacja środków oszczędnościowych w imię „wyższych interesów” narodu, itd.) Później, w „demokracjach ludowych”, wsparto przywrócenie porządku, który uchodzi za „Sowiecki” (Berlin, Poznań, Budapeszt).
Gdy jednak ich otwarta współpraca u steru Państwa przestała być wymagana, partie „komunistyczne” powiązane z Kremlem zostały zepchnięte na margines zaledwie parlamentarnej „opozycji”, doprowadzone tam przez sojuszników wojny i „pokoju” w coraz bardziej stalowym Świecie Państw policyjnych i faszyzmu. Ale, dalecy od ponownego odkrycia Via maestra Lenina (czego nie mogliby zrobić, nawet gdyby chcieli), pogrążali się coraz głębiej w dół totalnego rewizjonizmu, osiągając w końcu dno w ostatnich latach, kiedy to nie przewidywali ani nie opowiadali się za końcem kapitalizmu, wywyższonego teraz pod postacią międzynarodowego handlu (globalizacji), ani nie za końcem burżuazyjnego parlamentaryzmu, który, przeciwnie, miał być teraz broniony przed atakami burżuazji, potrzebującej przypomnienia o swojej „chwalebnej” przeszłości. W końcu nawet pozory walki między obozem „socjalistycznym” a „kapitalistycznym”, do którego to poziomu Stalinizm zredukował walkę klas, zostały porzucone, aby zrobić miejsce dla sloganu „współistnienia i pokojowej konkurencji!” na arenie międzynarodowej.
Wreszcie, nie mogąc dłużej znieść słowa „komunistyczny”, które tak długo już je obciążało, partie te zmieniły nazwę.
Konsekwencją „współistnienia” i konfrontacji gospodarczej mogła być tylko całkowita likwidacja Stalinizmu. Dlatego dla naszej partii całkowite odrzucenie Stalinizmu przez kraje bloku wschodniego nie było zaskoczeniem; w istocie przewidzieliśmy to jako nieunikniony i ostateczny krok potrzebny do przezwyciężenia, na poziomie gospodarczym, ich oddzielenia od rynku światowego; oraz do ich wyjścia poza autarkię, która jest konieczna w krajach zacofanych, aby rozwinąć krajowy przemysł kapitalistyczny do punktu, w którym mogłyby konkurować z produkcją przemysłową starych potęg kapitalistycznych.
Rosja dzisiaj, nawet nie udaje, że jest „socjalistyczna” i stała się już w pełni kapitalistycznym krajem, gdzie wszyscy producenci zostali już sproletaryzowani, posiadająca cały gospodarczy, polityczny, społeczny i moralny bagaż prawdziwej kapitalistycznej demokracji. Stalinowska zdrada komunizmu i wynikająca z niej kolaboracja ze zgniłym zachodnim kapitalizmem zakończyła się zredukowaniem rewolucji komunistycznej z 1917 roku, która wstrząsnęła światem z płonącego blasku do zimnych popiołów; ale jednocześnie wyrwała Rosję z jej półfeudalnego bezwładu, przeprowadzając – ogniem i mieczem i wszystkimi nieuniknionymi okrucieństwami, które się z tym wiążą – jej prymitywną kapitalistyczną akumulację. Rosyjska próba przebrania za socjalizm, jawny kapitalizm, nie powiodła się. Dominacja tej ostatniej formy produkcji w każdym zakątku kraju, daleka od bycia dowodem klęski komunizmu, jest wręcz przeciwnie, najlepszym warunkiem jego przyszłego zwycięstwa.
Ale z głębi otchłani, w oczekiwaniu na przyszłe odrodzenie proletariatu, rozlega się zew: „Proletariusze Wszystkich Krajów – Łączcie się!” i „Dyktatura Proletariatu!”. To jest nasz zew.
ZA PRZYWRÓCENIE REWOLUCYJNEJ TEORII MARKSIZMU
Powrót do „Katastrofizmu”
Jeśli chodzi o ogólną doktrynę rewolucji historycznej i społecznej, stary ruch komunistyczny zdegenerował się obecnie do tego stopnia, że odrzuca „katastroficzną” wizję Marksa: ani sprzeczne interesy klasowe, ani starcia między Państwami nie doprowadzą – ich zdaniem – do gwałtownej walki, do konfliktów zbrojnych. Zasadniczo podpisali się oni pod perspektywą międzynarodowego pokoju, ochrzczonego pokojowym współistnieniem, wraz z pokojem społecznym gwarantowanym przez konserwatywne i reakcyjne hasło „nowej demokracji”, która opierałaby się na „demokratycznym planowaniu”, na „reformach strukturalnych” i na „walce z monopolami”. W rzeczywistości Stalinowski, a zwłaszcza poststalinowski „komunizm” był jedynie apologią Postępu, gloryfikując jego wzrost produkcji i wydajności oraz apologią Kapitalizmu, gloryfikując jego wzrost handlu.
Dziś, gdy „pokojowe współistnienie” ustąpiło miejsce płynnej sytuacji międzynarodowej, w której szuka się nowych rozstrzygnięć w perspektywie kolejnego konfliktu światowego, oportunistyczne, pseudo pracownicze partie nie da się już odróżnić, nawet w sensie formalnym, od ówczesnych samozwańczych partii „prawicowych”.
W opozycji do tego kalejdoskopu stanowisk, stanowisko Marksistowskie pozostaje niezmienione: w kapitalizmie wzrost produkcji i wydajności wiąże się z coraz większym wyzyskiem pracy przez kapitał, bezmiernym wzrostem w tej części pracy, która jest niepłacona, wartości dodatkowej. Konsumpcja Robotników, „fundusz rezerwowy”, który klasa robotnicza tworzy zarówno w formie indywidualnej jak i społecznej (ubezpieczenie na wypadek choroby i starości, ustawodawstwo rodzinne itp.), może się zwiększać, ale jednocześnie wzrasta też podporządkowanie producentów do kapitału, a ich warunki życia stają się jeszcze bardziej niepewne z powodu wzlotów i upadków gospodarki rynkowej. Zamiast zmniejszać antagonizm klasowy, zostaje on w rzeczywistości zepchnięty do swoich maksymalnych rozmiarów.
Rozszerzenie handlu oznacza rozszerzenie panowania krajów rozwiniętych nad słabo rozwiniętymi krajami, a także coraz większe zaostrzenie naturalnej konkurencji między krajami rozwiniętymi. Wciągając różne narody i różne kontynenty w siatkę coraz bardziej globalnej gospodarki—prawdziwy, choć nieświadomy podbój—handel międzynarodowy przedstawia, dialektycznie rzecz biorąc, „negatywny” aspekt, którego jego apologeci udają, że o nim nie wiedzą. Przygotowuje to grunt pod kryzysy handlowe, a zatem finansowe i przemysłowe, których jedynym rezultatem może być, dziś tak samo jak wczoraj, wojna imperialistyczna. Co więcej, coraz większa część sił wytwórczych jest dziś marnowana, nie tylko na produkcję dóbr i usług, którymi „wzajemnie korzystny” i „uczciwy handel” (tak drogi sercom oportunistów ze Wschodu i Zachodu) pragnie obdarować całą ludzkość, ale i na produkcję niszczycielskiej broni, której główna funkcja jest w istocie bardziej ekonomiczna (sektor akumulacji który wchłania nadprodukcję) niż militarna.
Kapitalizm to niekończąca się reprodukcja kapitału; celem kapitalistycznej produkcji jest sam kapitał. Wzrost produkcji towarowej poza wszelkie naturalne granice, w karkołomnym tempie, nie generuje lepszego dobrobytu dla ludzkości, ale raczej serię katastrofalnych kryzysów nadprodukcji, które pustoszą życie społeczne na całej planecie. W przypadku takich kryzysów—zaprzeczonych przez dziesięciolecia przez burżuazyjnych teoretyków, a uważanych za nieuniknione przez autentyczny Marksizm—klasa robotnicza jest ich pierwszą ofiarą, dźwiga ona ciężar bezrobocia, obniżki płac i nasilenie obciążeń roboczych.
Dla kapitalizmu wojna jest konieczną konsekwencją jego okresowych kryzysów związanych z nadprodukcją. Wojna w systemie kapitalistycznym jest więc nieunikniona. Tylko ogromne zniszczenia wywołane przez współczesne wojny światowe pozwalają kapitalizmowi rozpocząć na nowo swój piekielny cykl odbudowy i akumulacji. Imperialistyczne wojny światowe naszej ery—choć ciągle ukryte za „humanitarnymi”, „demokratycznymi”, „pacyfistycznymi”, „obronnymi”, „antyterrorystycznymi” parawanami—są bardzo potrzebne różnym kapitalizmom, aby podzielić wyczerpane rynki, podzielić między siebie kontynenty. Są to zatem wojny o zachowanie kapitalizmu; zarówno na płaszczyźnie ekonomicznej, jak i w zakresie, w jakim zapewniają w czasie kryzysów eliminację tej części siły roboczej, która przekracza zmniejszoną zdolność systemu produkcji do jej zatrudnienia. W gruncie rzeczy są to ogromne rzezie niewolników, których kapitał nie jest w stanie w danym momencie utrzymać. Wojna albo rewolucja – alternatywna droga nie istnieje.
Rewolucyjna postawa komunistyczna wobec wojny polega na doniesieniu idei, tej że pokój jest kompatybilny z kapitalizmem, jako tragiczną iluzję, i potwierdzeniu, że tylko obalenie władzy burżuazyjnej i zniszczenie stosunków produkcji opartych na kapitale uwolni ludzkość od tej ciągle powtarzającej się tragedii. Zgodnie z linią Marksa i Lenina partia głosi taktyki klasowego antymilitaryzmu, braterstwa na frontach, rewolucyjnego defetyzmu na froncie i na tyłach; taktyki, które mają na celu przekształcenie wojny między Państwami w wojnę między klasami.
Ze względu na podstawową sprzeczność, która unieważnia wszystkie legalistyczne i między klasowe ruchy pacyfistyczne (które potępiają wojnę, ale tylko w granicach, na które obecny reżim pozwala), komunizm spodziewa się, dzięki ich burżuazyjnemu pochodzeniu, że kiedy tylko zostaną zmuszone do wyboru między wojną a rewolucją, niezmiennie opowiedzą się za tą pierwszą. Wraz z Leninem uważamy te ruchy za czynnik zamieszania, szkodliwy dla zdrowej orientacji bojowej proletariatu oraz za pomocnicze narzędzie militaryzmu używane do wciągania robotników w wojnę. W rzeczywistości to właśnie pacyfiści—po przypisaniu „agresorowi” wieczoru tych okrucieństw wobec ludności cywilnej które zawsze i ciągle wojny imperialistyczne powodują—w końcu udają się do państw burżuazyjnych i proszą je, by „wszelkimi sposobami położyły temu kres”, i proszą oni proletariuszy, by zabijali się nawzajem w imię fałszywych ideałów „pokoju”, „demokracji”, „cywilizacji” itd.
Kiedy mamy do czynienia z jeszcze bardziej klasycznie reformistycznymi argumentami post stalinizmu, stanowiska rewolucyjnego Marksizmu pozostają takie same, jak w czasach świetności socjaldemokracji: współczesny kapitalizm nie charakteryzuje się wcale „brakiem planowania” (Engels już to przewidział!). W każdym razie, samo „planowanie”, jakiegokolwiek rodzaju, nie jest w ogóle wystarczające do scharakteryzowania socjalizmu. Nawet zniknięcie (mniej lub bardziej prawdziwe w zależności od przypadku) kapitalisty jako społecznej osobowości, która rzekomo wyróżniała społeczeństwo rosyjskie, nie jest wystarczające, by wykazać, że sam kapitalizm został zniesiony (i Marks już to przewidział!). Kapitalizm nie jest przecież niczym innym, jak sprowadzeniem nowoczesnego robotnika do pozycji pracownika najemnego; a tam, gdzie znajdziesz pracowników najemnych, znajdziesz i kapitalizm.
Połączenie apologii kapitalizmu z reformizmem starego socjaldemokratycznego typu, które wyróżnia „komunizm” typu rosyjskiego i chińskiego (gorszy nawet od klasycznego reformizmu), łączy się z defetyzmem, który, o ile jest psychologicznym i ideologicznym odbiciem rozpadu rewolucyjnej siły proletariatu, sterylizuje nawet bunt który sam wzniecił w pewnych warstwach robotniczych. Ten nowy, bardziej niebezpieczny reformizm polega, po pierwsze, na zaprzeczaniu, że klasa robotnicza może przezwyciężyć wzmożoną konkurencję, która dzieli ją w dzisiejszych czasach; na zaprzeczaniu, że może zbuntować się przeciwko despotyzmowi potrzeb stworzonemu przez kapitalistyczny dobrobyt; na zaprzeczaniu, że może uciec od kretynizmu wytworzonego przez burżuazyjną organizację dobrobytu, wypoczynku, „kultury”; na zaprzeczaniu, że może stworzyć własną partię rewolucyjną. Po drugie, sugeruje (wprost lub pośrednio) że nowe bronie posiadane przez klasę rządzącą uczyniły ją w jakiś sposób bardziej niezwyciężoną niż wcześniej. My tymczasem, jesteśmy przekonani, że potęga kapitalizmu jest jedynie przejściową fazą historii; i dlatego odrzucamy wszystkie te stanowiska, które są równoznaczne z rezygnacją z każdej rewolucyjnej nadziei przed wszechmocnym kapitalizmem.
Te same defetystyczne stanowiska znajdujemy we wszystkich epokach reakcji politycznej i społecznej, tj. przesądny szacunek dla militarnej potęgi wroga, zwalczany już przez Engelsa w czasach „konwencjonalnych” dział i armat; filisterska pogarda dla „obłudy”, „ignorancji” i „braku idealizmu” robotników, zwalczana już przez Lenina i wszystkich bojowników rewolucji. Jednak każda epoka stwarza swoje własne, naglące powody, by w nie wierzyć (bomby atomowe i wodorowe lub, jak w elukubracjach Marcusa, nieuleczalnie demoralizująca moc „społeczeństwa konsumpcyjnego”!).
Centralnym narzędziem tego moralnego zastraszania są dzisiejsze potężne środki masowego przekazu, które obsesyjnie powtarzają, że obecne społeczeństwo jest „mniejszym złem”.
Stanowiska Marksistów, również w tych kwestiach, pozostaje takie jak zawsze: kapitalizm może dzielić, ale jednocześnie koncentruje i organizuje proletariat – aż w końcu koncentracja zyskuje przewagę nad podziałem. Kapitalizm może skorumpować i osłabiać proletariat, ale mimo to, wbrew samemu sobie, chcąc czy nie chcąc dostarcza rewolucyjną edukację; aż w końcu taka edukacja zyskuje przewagę nad korupcją. W istocie, wszystkie wyrafinowane produkty „przemysłów przyjemności” są równie bezsilne w łagodzeniu narastającego marazmu życia społecznego (czy to wiejskiego, czy miejskiego), podobnie jak wszystkie środki uspokajające współczesnej medycyny, kiedy chodzi o przywrócenie człowiekowi kapitalizmu harmonijnych stosunków z samym sobą jak i z innymi, które „współczesne życie”—życie kapitalistyczne—niszczy. Niemniej jednak, o wiele bardziej niż w tym rodzaju korupcji, siła kapitału tkwi, dziś tak samo jak wczoraj, w miażdżeniu producenta długością roboczego dnia, roboczego tygodnia, roboczego roku, roboczego życia. Ale kapitał musi, siłą okoliczności, historycznie ograniczyć tą długość. Czyni on to powoli, niechętnie, z ciągłymi krokami wstecz, ale nie może on tego uniknąć, a skutki tego, jak przewidzieli Marks i Engels, będą koniecznie rewolucyjne, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że kapitał jest zmuszony jednocześnie nauczać (jednocześnie też ogłupiając) swoich przyszłych „grabarzy”.
W tym wypadku więc, nie ważne czy byłby to prospekt wybuchu kolejnego kryzysu jak w 1929 roku, który zredukowałby dzisiejszego „zburżuazyfikowanego robotnika” do stanu proletariackiego, lub prospekt długiej historycznej fazy ekspansji i „dobrobytu”, sama dialektyka teraźniejszego społeczeństwa uniemożliwia każdego kto nie praktykuje otwarcie defetyzm do wywnioskowania (jak Maoiści, Castroiści, Guevaryści itd., wnioskują z rożnych punktów widzenia) z obecnej dezorganizacji proletariatu ostateczne historyczne potępienie, ”socjologicznie uwarunkowaną” niezdolność do rekonstrukcji Partii, jak i klasowej Międzynarodówki, stąd też i konieczność innych warstw społecznych i kategorii socjologicznych (chłopów, studentów itd.) do zajęcia miejsca proletariatu jako awangardy rewolucji społecznej.
Jeszcze bardziej absurdalne jest niniejsze przekonanie: że z powodu większej ilości siły społecznej, jaką rozwój kapitalizmu daje klasie robotniczej, ta ostatnia staje się bezsilna i nie jest w stanie zrealizować najważniejszego obowiązku każdej historycznej rewolucji społecznej: rozbrojenia wroga klasowego poprzez totalitarne zawłaszczenie jego potencjału militarnego.
Powrót do rewolucyjnego „Totalitaryzmu”
Na płaszczyźnie społecznej i politycznej, ostateczne zwycięstwo demokratyzmu nad rewolucyjną doktryną starego ruchu komunistycznego zostaje osiągnięte, gdy „opór wobec totalitaryzmu” zostaje przedstawiony jako zadanie proletariatu i wszystkich warstw społecznych uciskanych przez kapitał.
Ta tendencja, której pierwszym historycznym przejawem był antyfaszyzm (zarówno w odmianie wojennej, jak i przedwojennej) dotknęła wszystkie partie związane z Moskwą (oraz takie jak Chiny, które się od niej oderwały) i zakończyła się odrzuceniem jedynej partii, forma, która była bezsprzecznie leninowska i komunistyczna w swej genezie, jako niezbędnego rewolucyjnego przewodnika i przywódcy dyktatury proletariackiej. Tymczasem w „demokracjach ludowych” tak zwanego „obozu socjalistycznego” władza spoczywa w rękach ludowych i narodowych „frontów” lub partii czy „lig”, które wyraźnie ucieleśniły blok kilku klas. Tymczasem partie „komunistyczne” działające w „obozie burżuazyjnym” uroczyście wyrzekły się doktryny, że rewolucyjna przemoc klasowa jest jedynym sposobem zdobycia władzy, i zaprzeczyły fakt, że jedynym środkiem, który może utrzymać dyktaturę klasy jest wyłącznie partia komunistyczna. Zamiast tego schlebiali one innym partiom, socjalistom, Katolikom itd., angażując się z nimi w „dialog” i obiecując „socjalizm”, który byłby wspólnie zarządzany przez kilka partii reprezentujących „lud”. Ta tendencja, która jest gorąco witana przez wszystkich wrogów rewolucji proletariackiej (Stalinowski „komunizm” odrzuca wszystko, co przypomina im o chwale Czerwonego Października) jest nie tylko defetystyczna, ale jest też i złudzeniem.
Tak jak proletariat nie rości sobie prawa do jakiejkolwiek wolności pod despotycznym reżimem kapitału, dlatego też nie gromadzi się on wokół sztandaru ani „formalnej”, ani „prawdziwej” demokracji, po ustanowieniu własnego despotycznego reżimu przystąpi on do tłumienia wszystkich wolności grup społecznych związanych z kapitałem, będzie ono niezbędną częścią jego programu. Dla burżuazji, walki na arenie politycznej toczą się nie między klasami, lecz jako „debaty” między wolnymi i równymi jednostkami; walka toczy się między opiniami, a nie między fizycznymi i społecznymi siłami podzielonymi przez nieuleczalne sprzeczności. Ale podczas gdy burżuazja ukrywa swoją dyktaturę pod płaszczykiem demokracji, komuniści, którzy od czasów Manifestu „gardzą ukrywaniem swoich poglądów i celów”, otwarcie głoszą, że rewolucyjne zdobycie władzy, jako konieczny wstęp do odrodzenia społecznego, oznacza jednocześnie totalitarne rządy byłej uciskanej klasy, uosobionej w swojej partii, nad byłą klasą dominującą.
”Antytotalitaryzm” jest roszczeniem klas, które znajdują się na tej samej podstawie społecznej co klasa kapitalistyczna (prywatne zawłaszczenie środków produkcji i samych produktów), ale które mimo to są przez nią niezmiennie miażdżone. Jest to ideologia – wspólna dla różnorodnych ruchów „intelektualistów” i „studentów”, które zarażają obecną scenę polityczną – miejskiej i wiejskiej drobnej burżuazji i klasy średniej które rozpaczliwie próbują trzymać się historycznie potępionych mitów o małej produkcji, suwerenności jednostki i „demokracji bezpośredniej”. Jest zatem zarówno burżuazyjna, jak i antyhistoryczna, a przez to podwójnie antyproletariacka. Ruina drobnomieszczaństwa pod ciosami młota wielkiego kapitału jest historycznie nieunikniona i stanowi w sensie społecznym – w ten kapitalistyczny sposób, brutalny i jednocześnie przeciągający się – krok w kierunku rewolucji socjalistycznej, ponieważ przynosi jedyny prawdziwy historyczny wkład kapitalizmu: centralizację produkcji i uspołecznienie działalności produkcyjnej.
Dla proletariatu, powrót do mniej skoncentrowanych form produkcji (nawet gdyby był możliwy) mógłby oznaczać jedynie odwrócenie się od jego historycznego celu, jakim jest osiągnięcie całkowicie społecznej produkcji i podziału. Dlatego nie uznaje on za swój obowiązek ani obrony drobnomieszczaństwa przed „wielkim biznesem” (obaj są w równym stopniu wrogami socjalizmu), ani przyjęcia pluralizmu i „policentryzmu” w polityce, których nie ma on powodu akceptować ani na płaszczyźnie ekonomicznej, ani społecznej.
Tak jak i slogan „walka przeciwko monopolom” będący w obronie drobnej produkcji był i jest więc reakcyjny, podobnie też jest związana z nim błędna drobnomieszczańska odpowiedź na degenerację Rewolucji Rosyjskiej. Dla nas przyczyną degeneracji było niepowodzenie w rozpowszechnieniu i rozszerzeniu się rewolucji proletariackiej oraz porzucenie internacjonalizmu komunistycznego, podczas gdy dla drobnomieszczan, rewolucja była od początku porażką, ponieważ była antydemokratyczna, ponieważ zainstalowała dyktaturę proletariacką. Wszystkie równie reakcyjne ruchy klasy średniej widzą proces rewolucyjny, jako polegający na stopniowym zdobywaniu małych wysepek peryferyjnej „władzy” przez organizmy proletariackie zorganizowane w miejscu pracy (i na nie skazane); jest to fantastyczna „demokracja bezpośrednia” (jak w gramscistowskiej i ordynowskiej teorii rad fabrycznych). To, co te teorie ignorują, to główny cel zdobycia władzy politycznej, zniszczenie kapitalistycznego Państwa oraz potrzeby istnienia partii jako centralizującego organu klasy robotniczej. Dla innych, wszystko co jest potrzebne do realizacji „socjalizmu”, to sieć „samozarządzających się” przedsiębiorstw, z których każde ma swój własny plan wypracowany dzięki „decyzjom oddolnym” (jugosłowiańska teoria samozarządzania). W ten sposób drobnomieszczańscy teoretycy całkowicie negują możliwość „produkcji społecznej regulowanej przez plan społeczny„, którą Marks ukazał jako „ekonomię polityczną klasy robotniczej”, a która jest możliwa tylko poprzez przekroczenie podstawowych ogniw produkcyjnych gospodarki kapitalistycznej i „ślepych rządów” rynku, w którym oni znajdują jedyny, chaotyczny i nieprzewidywalny element łączący.
Przed i po przejęciu władzy, tak w polityce, jak i w gospodarce, rewolucyjny proletariat nie czyni i nie może czynić żadnych ustępstw na rzecz antytotalitaryzmu; nowej wersji tego idealistycznego i utopijnego antyautorytaryzmu, którego potępiali Marks i Engels w swej długiej polemice przeciw anarchistom, a który Lenin w Państwie i Rewolucji, wykazał jako zbieżny z gradualistycznym i demokratycznym reformizmem. Jednakże drobni producenci zostaną potraktowani przez socjalistyczny proletariat zupełnie inaczej niż w kapitalizmie, który w całej swej historii traktował tę klasę z największym okrucieństwem. Ale wobec samej drobnej wytwórczości i jej politycznego, ideologicznego i religijnego odruchu jej działania będą nieskończenie bardziej zdecydowane, szybkie i krótko mówiąc, totalitarne. Dyktatura proletariacka oszczędzi ludzkości nieskończonej ilości przemocy i nieszczęść, które w kapitalizmie stanowią jej „chleb powszedni”. Będzie mogła to zrobić właśnie dlatego, że nie zawaha się użyć siły, zastraszenia, a w razie potrzeby najbardziej zdecydowanych represji wobec każdej grupy społecznej, dużej czy małej, która usiłuje jej przeszkodzić w wypełnieniu swojej historycznej misji.
Podsumowując: kto łączy pojęcie socjalizmu z jakąkolwiek formą liberalizmu, demokratyzmu, ideologii rad fabrycznych, lokalizmu, pluralizmowi partyjnemu lub co gorsza z brakiem partii, stawia się poza historią i poza drogą, która prowadzi do odtworzenia partii i Międzynarodówki na totalitarnych podstawach komunistycznych.
Powrót do Internacjonalizmu
Od czasu pojawienia się Manifestu Partii Komunistycznej w 1848 roku, którego tytuł celowo pomija specyfikę narodową, komunizm i bój o rewolucyjną transformację społeczeństwa były z definicji międzynarodowe i internacjonalistyczne: „Robotnicy nie mają ojczyzny”; „Zjednoczona akcja przynajmniej w krajach cywilizowanych, jest jednym z pierwszych warunków wyzwolenia proletariatu”.
Od samego początku istnienia w 1864 r. Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników zapisało w swoich „Tymczasowych Zasadach Stowarzyszenia”, że „wszystkie wysiłki zmierzające do tego wielkiego celu [„ekonomicznego wyzwolenia klas pracujących”] dotychczas zawodziły z powodu braku solidarności między różnorodnymi podziałami pracy w każdym kraju, i z braku braterskiej więzi między klasami robotniczymi różnych krajów”, i stanowczo ogłosiła, że „wyzwolenie robotników nie jest ani lokalnym, ani narodowym, lecz społecznym problemem, obejmującym wszystkie kraje, w których istnieje współczesne społeczeństwo, i zależnym dla jego rozwiązania od praktycznej i teoretycznej współpracy najbardziej zaawansowanych krajów”. W 1919 roku Międzynarodówka Komunistyczna narodziła się z długiej walki światowej Lewicy Internacjonalistycznej o przekształcenie wojny imperialistycznej w wojnę domową; czy to w najbardziej demokratycznej z republik, czy w najbardziej autokratycznym z imperiów, czy w najbardziej konstytucyjnej i parlamentarnej z monarchii, natychmiast uczyniła zasady I Międzynarodówki swoimi własnymi i ogłosiła, że „nowa międzynarodówka robotnicza jest ustanowiona w celu zorganizowania wspólnego działania pomiędzy robotnikami różnych krajów, w celu obalenia kapitalizmu i zainstalowania dyktatury proletariackiej oraz międzynarodowej republiki Radzieckiej, która całkowicie zlikwiduje klasy i wprowadzi socjalizm, pierwszy etap społeczeństwa komunistycznego”, i dodała, że „aparat organizacyjny Międzynarodówki Komunistycznej musi zapewnić robotnikom każdego kraju szansę otrzymania w każdej chwili możliwie największą pomoc od zorganizowanych proletariuszy w innych krajach”.
Nić tej wielkiej tradycji została przerwana w okresie międzywojennym przez połączenie teoretycznej jak i praktycznej aplikacji, „socjalizmu w jednym kraju”, oraz z zastąpieniem Dyktatury Proletariatu, na walkę za demokrację przeciwko faszyzmu. Pierwsza polityka zerwała związek między losem zwycięskiej rewolucji w Rosji a rewolucyjnym ruchem proletariackim w pozostałych częściach świata i ukierunkowała rozwój tego ostatniego na interesy Państwa Rosyjskiego. Druga polityka, dzieląc Świat na kraje Faszystowskie i Demokratyczne, nakazywała proletariuszom żyjącym w reżimach totalitarnych walkę z własnym rządem, nie o rewolucyjne zdobycie władzy, lecz o przywrócenie demokratycznych i parlamentarnych instytucji, podczas gdy robotnicy żyjący w reżimach demokratycznych byli wzywani do obrony własnych rządów i, jeśli to konieczne, do walki z ich braćmi po drugiej stronie granicy; w rezultacie los klasy robotniczej został związany z ich „ojczyznami” i ich instytucjami burżuazyjnymi.
Rozwiązanie Międzynarodówki Komunistycznej podczas II Wojny Światowej było nieuniknionym, skutkiem tego odwrócenia doktryny, strategii i taktyk. Z ostatniej imperialistycznej masakry wyłoniły się Państwa w Europie Wschodniej, które choć nazywały się Socjalistycznymi, proklamowały i zaciekle broniły swojej narodowej „suwerenności”; nawet przeciwko rzekomo „bratnim” Państwom, przed którymi granice były równo zazdrośnie strzeżone. Mimo że określali się jako członkowie „Obozu Socjalistycznego”, dzielące ich konflikty i napięcia gospodarcze osiągały jednak punkt krytyczny, tak że nie pozostawało nic innego, jak rozwiązać je poprzez użycie brutalnej siły (Węgry, Czechosłowacja). Z drugiej strony, tam, gdzie interwencja wojskowa nie była możliwa, doszło do zasadniczych rozłamów, jak w przypadku Jugosławii i Chin. W ten sposób partie, które jeszcze nie osiągnęły władzy, zaczęłyby domagać się własnej „narodowej drogi do Socjalizmu” (co stało się wyjątkowym sposobem dla każdego na odrzucenie rewolucji i Dyktatury Proletariatu oraz na całkowite podporządkowanie się ideologii demokratycznej, parlamentarnej i reformatorskiej). Wkrótce, stajemy się świadkami, jak ci „socjaliści” dumnie bronią swojej autonomii od innych „bratnich” stron, demonstrując się w ten sposób jako spadkobiercy najczystszych politycznych i patriotycznych tradycji własnych burżuazji, gotowi podnieść – używając wyrażenie Stalina – flagę który te porzuciły.
W tych okolicznościach internacjonalizm staje się słowem jeszcze bardziej retorycznym i pozbawionym treści niż „międzynarodowe braterstwo ludów”; slogan, który w Krytyce Programu Gotajskiego, Marks gwałtownie wyrzucił z powrotem w twarz Niemieckiej Partii Robotniczej jako „pożyczony od burżuazyjnej Ligi Wolności i Pokoju”. Żadna prawdziwa międzynarodowa solidarność nie miała miejsce przez długi czas, nawet w bardzo napiętych momentach (takich jak strajk górników w Belgii, strajk dokerów w Anglii, bunty czarnych robotników w Amerykańskim przemyśle samochodowym, Francuski Strajk Generalny w 1968 roku, itp.) i żadna międzynarodowa solidarność nie jest nawet możliwa tak długo, jak długo deklaruje się, że każda partia proletariacka i „komunistyczna” musi rozwiązać swoje własne, szczególne problemy na własną rękę, i że są one „jedynymi, które mogą je rozwiązać”; Krótko mówiąc, nie jest możliwa żadna międzynarodowa solidarność, dopóki każda partia, zaszyta we własnym „prywatnym” kącie, pozuje na mistrza własnego narodu, własnych instytucji i tradycji narodowych, własnej gospodarki narodowej i na obrońcę świętych narodowych „granic”. W każdym razie, jaki był pożytek z nie tylko werbalnego, ale i „de facto” internacjonalizmu (Lenin), jeśli przesłaniem „nowych partii” do Świata było pokojowe współistnienie i konkurencyjny wyścig między kapitalizmem a „socjalizmem”?
W pełni odrodzony ruch proletariacki, z zachowaniem wszystkich jego charakterystycznych cech historycznych, powstanie tylko pod warunkiem uznania, że we wszystkich krajach istnieje tylko jedyna droga do wyzwolenia i że może istnieć tylko jedyna partia, której doktryna, zasady, program i praktyczne normy działania muszą być tak samo zintegrowane i identyczne. Partia, zamiast ucieleśniać hybrydowy zbiór zagmatwanych i sprzecznych idei reprezentuje „wyraźne i organiczne przekroczenie wszystkich szczególnych impulsów, które wynikają z interesów poszczególnych grup proletariackich, podzielonych na kategorie zawodowe i należących do różnych narodów, w syntetyczną siłę działającą na rzecz rewolucji Światowej” (Platforma Polityczna Partii, 1945).
Wyrzeczenie się przez ruch komunistyczny swoich międzynarodowych obowiązków rewolucyjnych znajduje równie jaskrawe odzwierciedlenie w całkowitym i haniebnym porzuceniu klasycznych Marksistowskich stanowisk w sprawie powstańczych walk ludów kolonialnych przeciwko imperialistycznemu uciskowi. Podczas gdy po II wojnie światowej walki te przybrały coraz bardziej gwałtowny charakter, proletariat imperialnych metropolii został zaprzęgnięty do rydwanu burżuazyjnej „odbudowy” w prawdziwie tchórzliwy sposób. W 1920 roku, w obliczu zbrojnych walk ludów kolonialnych, które już w okresie powojennym walczyły z imperializmem, II Kongres Międzynarodówki Komunistycznej i I Kongres Ludów Wschodnich nakreśliły wielką perspektywę jednej, światowej strategii, która łączyłaby defetyzm społecznego powstania w kapitalistycznych metropoliach z narodowym buntem w koloniach i półkoloniach. Ten ostatni bunt, kierowany politycznie przez młodą burżuazję kolonialną, miałby dążyć do burżuazyjnego celu jedności narodowej i niepodległości, ale mimo tego połączenia sił politycznych „stawiało na porządku dziennym dyktaturę proletariatu na całym Świecie”: z jednej strony aktywna interwencja młodych partii komunistycznych politycznie i organizacyjnie niezależnych na czele ogromnych mas robotników i chłopów, a z drugiej strony, ofensywa metropolitalnego proletariatu przeciwko cytadelom kolonializmu, stworzyłaby możliwość ominięcia partii narodowo- rewolucyjnych, oraz przekształcenia pierwotnie burżuazyjnych rewolucji w rewolucje proletariackie. Nic z tego nie jest sprzeczne ze schematem permanentnej rewolucji nakreślonym przez Marksa i wprowadzonym w życie przez Bolszewików w półfeudalnej Rosji 1917 roku.
Kluczowym punktem tej strategii mógł być, i był tylko, rewolucyjny proletariat krajów „bardziej cywilizowanych”, to znaczy, bardziej rozwiniętych gospodarczo, ponieważ ich zwycięstwo, i tylko ono, umożliwiłoby krajom bardziej zacofanym gospodarczo przezwyciężenie historycznych utrudnień rozwoju. Proletariat metropolitalny, opanowawszy środki produkcji po przejęciu władzy, mógłby następnie włączyć gospodarkę byłych kolonii do „Światowego planu gospodarczego” który, choć jednolity jak ten do którego zmierza już kapitalizm, różniłby się tym, że nie miałby zamiaru uciskać ani podbijać, ani nie miałby zamiaru eksterminować i wyzyskiwać. Ludy kolonialne, dzięki „podporządkowaniu bezpośrednich interesów krajów, w których miały miejsce zwycięskie rewolucje, ogólnym interesom rewolucji na całym świecie”, osiągnęłyby Socjalizm bez konieczności przechodzenia przez okropności fazy kapitalistycznej, która byłaby tym straszniejsza, że musiałaby iść na skróty, aby osiągnąć poziom porównywalny z najbardziej rozwiniętymi krajami.
Od chwili, gdy w latach 1926-27 rozegrało się przeznaczenie Rewolucji Chińskiej, oportunizm nie pozostawił ani jednego kamienia na tym potężnym gmachu. W koloniach, zwłaszcza po Drugiej Wojnie Światowej, tak zwane partie Komunistyczne, dalekie od „postawienia się na czele wyzyskiwanych mas”, by przyspieszyć ich oddzielenie od bezkształtnego bloku kilku klas zgrupowanych pod sztandarem narodowej niepodległości, zamiast tego oddały się do dyspozycji miejscowej burżuazji, a nawet „antyimperialistycznych” klas feudalnych i potentatów; albo też, po przejęciu władzy, bronili programu politycznego demokracji konstytucyjnej, parlamentarnej i wielopartyjnej, i „zapomnieli” o „nadaniu uznania kwestii własności”; lub przynajmniej o konfiskacie bez odszkodowania ogromnych majątków ziemskich (powiązanych w zasadniczy sposób z przemysłową i handlową własnością burżuazji, a przez to z imperializmem). Jeśli chodzi o młody, zaprawiony w bojach i niezwykle skoncentrowany lokalny proletariat, to ani razu nie został on przedstawiony jako awangarda mas chłopskich i półproletariackich, które od wieków żyły w skrajnej nędzy, aby wspólnie zrzucić jarzmo kapitału.
Tymczasem w imperialistycznych metropoliach, partie Komunistyczne wyrzekły się zasad gwałtownej rewolucji i Dyktatury Proletariatu. We Francji, podczas ostatniej części Wojny Algierskiej, a w Ameryce podczas Wojny Wietnamskiej, zniżyły się nawet poniżej poziomu reformatorów z Drugiej Międzynarodówki, ograniczając się do powoływania się na „pokój i negocjacje” oraz wzywając do „formalnego i jedynie oficjalnego uznania równości i niepodległości” nowo powstałych narodów przez ich rządy; podejście to zostało naznaczone przez Trzecią Międzynarodówkę jako dwulicowy slogan „demokratycznej burżuazji zakamuflowanej jako Socjaliści”.
Konsekwencją tej całkowitej utraty Marksistowskiej perspektywy podwójnej rewolucji jest, i było, zmarnowanie ogromnego potencjału rewolucyjnego zawartego w wielkich i często krwawych rebeliach (ciężar których zawsze ponosiły miliony proletariuszy i ubogich chłopów): w krajach teraz formalnie niepodległych, skorumpowane, chciwe i pasożytnicze burżuazje są u władzy, są one świadome zagrożenia ze strony wyzyskiwanych mas miejskich i wiejskich, i w rezultacie bardziej niż chętnie zawierają nowe sojusze z wczorajszym „wrogiem”, imperializmem. W międzyczasie kapitał w starych centrach imperialnych, po tym jak został kompromitująco zmuszony do klęknięcia, po prostu wślizguje się tylnymi drzwiami do byłych kolonii i dzięki „Pomocy”, pożyczkom oraz handlem surowcami i wyrobami, ostatecznie wychodzi z tego bez szwanku. Jednocześnie rezultatem paraliżu proletariackiego i komunistycznego ruchu rewolucyjnego w twierdzach imperializmu jest, pozornie, nadanie historycznego uzasadnienia przez zdegenerowane teorie Maoistów, Castroistów i Guevarystów, które wskazują na fantomowe rewolucje chłopskie, ludowe i anarchiczne jako jedyny sposób na uniknięcie globalnego bagna legalistycznego porządku i pacyfistycznego reformizmu. Wszystko to zostało sprowadzone jako nieunikniony rezultat porzucenia via maestra internacjonalizmu.
Ale tak jak Internacjonalizm (odrzucony przez partie związane z Moskwą lub Pekinem) jest skazany na zmartwychwstanie dzięki zakorzenionym fakcie coraz bardziej globalnej gospodarki i systemu wymiany, a hipoteka narodowa (która w koloniach umacniała zjednoczony front wszystkich klas, wymuszała industrializację jak i gwałtowne przekształcenia struktur politycznych i społecznych) wygasa, tak Wojna Klas i Dyktatura Proletariatu nieuchronnie i wszędzie wracają do centrum uwagi. Świadczy to o tym, że odtąd obowiązkiem dzisiejszej Międzynarodowej Partii Komunistycznej jest pomoc powstającym klasom robotniczym tak zwanego Trzeciego Świata w oddzieleniu ich losu od warstw społecznych sprawujących nad nimi władzę poprzez zerwania się od tych raz na zawsze, co umożliwi im zajęcie ich z trudem wywalczonego miejsca w Światowej armii rewolucji Komunistycznej.
Powrót do Programu Komunistycznego
Na poziomie programowym, nasza koncepcja socjalizmu wyróżnia się spośród wszystkich innych tym, że postuluje konieczność przeprowadzenia wstępnej gwałtownej rewolucji, zniszczenia wszystkich instytucji Państwa burżuazyjnego, oraz stworzenia nowego aparatu Państwowego który byłby kierowany w przeciwnym kierunku przez jedyną partię: tę partię, która przygotowywała, skonsolidowała i doprowadziła do zwycięskiego końca atak proletariuszy na stary ustrój.
Ale. tak jak my odrzucamy koncepcję stopniowego i pokojowego przejścia od kapitalizmu do Socjalizmu bez rewolucji politycznej, czyli, bez zniszczenia demokracji, tak samo i odrzucamy koncepcję anarchistyczną która ogranicza zadania rewolucji do obalenia istniejącej władzy Państwowej. Ortodoksyjny marksizm utrzymuje, że rewolucja polityczna oznacza zapoczątkowanie nowej epoki społecznej, dlatego ważne jest ponowne zdefiniowanie jej głównych etapów.
Okres Przejściowy
Pod względem politycznym faza ta charakteryzuje się Dyktaturą Proletariatu; pod względem ekonomicznym, przetrwaniem form specyficznie powiązanych z kapitalizmem, tzn. merkantylnego podziału produktów, nawet jeśli w przemyśle na wielką skalę, a w niektórych sektorach, przede wszystkim w rolnictwie, pewnej drobnej produkcji. Władza proletariacka może przezwyciężyć te formy jedynie za pomocą środków despotycznych, tzn. poprzez przekazanie pod jej kontrolę wszystkich sektorów, które już mają charakter społeczny i kolektywny (przemysł wielkoprzemysłowy, rolnictwo i handel, transport itd.), oraz poprzez utworzenie rozległej sieci dystrybucji niezależnej od handlu prywatnego, ale nadal funkcjonującej, przynajmniej na początku, według kryteriów handlowych. W tej fazie jednak, obowiązki walki zbrojnej mają pierwszeństwo przed reorganizacją społeczną i gospodarczą, o ile, wbrew wszelkim rozsądnym oczekiwaniom ta klasa, która została obalona wewnętrznie i zagrożona zewnętrznie zrezygnuje z oporu zbrojnego.
Czas trwania tego okresu zależy na obu 1) skali trudności jakie klasa kapitalistyczna stworzy dla rewolucyjnego proletariatu oraz 2) od ilości pracy potrzebnej do ekonomicznej reorganizacji. Ta ostatnia będzie odwrotnie proporcjonalna do poziomu gospodarczego i społecznego osiągniętego w każdym sektorze i w każdym kraju, i dlatego też będzie łatwiejsza w krajach bardziej zaawansowanych.
Niższa faza Socjalizmu (czyli faza Socjalizmu)
Ten drugi etap wywodzi się dialektycznie z pierwszego i wykazuje następujące cechy: Państwo Proletariackie kontroluje już produkt wymienny brutto, choć nadal istnieje sektor drobnej produkcji. Te warunki umożliwiają przejście do dystrybucji niepieniężnej, która jednak, nadal jest zapośredniczona przez wymianę, ponieważ przydział produktów producentom zależy od ilości wykonanej przez nich pracy i jest realizowany za pomocą zaświadczających owo bonów pracy. Taki system różni się zasadniczo od kapitalizmu, w którym zarobki pracowników najemnych są związane z ich siłą roboczą, a między życiem jednostki a bogactwem społeczeństwa istnieje przepaść. W Socjalizmie bowiem nie będzie żadnych przeszkód między potrzebami a ich zaspokojeniem, z wyjątkiem obowiązku do pracy wszystkich kompetentnych jednostek. Również dlatego też, że każdy postęp społeczny, który w społeczeństwie kapitalistycznym staje się siłą wrogą wobec proletariatu, stanie się natychmiast środkiem wyzwolenia całego gatunku. Niemniej jednak należy będzie jeszcze się zająć formami bezpośrednio odziedziczonymi po społeczeństwie burżuazyjnym: „Ta sama ilość pracy, którą producent oddał społeczeństwu w jednej formie, otrzymuje on z powrotem w drugiej. Tu oczywiście obowiązuje ta sama zasada, która reguluje wymianę towarową, o ile jest to wymiana o równej wartości (…) Tak więc, równe prawo jest tu nadal w zasadzie prawem burżuazyjnym, choć zasada i praktyka nie stoją już w sprzeczności, podczas gdy wymiana odpowiedników w wymianie towarowej istnieje tylko w średnim, a nie w indywidualnym przypadku. Mimo tego postępu, to równe prawo jest jeszcze stale napiętnowane burżuazyjnym ograniczeniem. Prawo producentów jest proporcjonalne do dostarczanej przez nich pracy”. (Marks, Krytyka Programu Gotajskiego). Przede wszystkim, praca wciąż jawi się jako przymus społeczny, a jednak staje się coraz mniej przytłaczająca, w miarę jak warunki pracy ulegają ogólnej poprawie.
Z drugiej strony, ten fakt, że Państwo proletariackie dysponuje środkami produkcji, umożliwia już (po drakońskich represjach wobec wszystkich bezużytecznych oraz antyspołecznych sektorów gospodarki, rozpoczętych już w okresie przejściowym) przyśpieszony rozwój sektorów zaniedbanych w kapitalizmie, przede wszystkim mieszkalnictwa i rolnictwa: ponadto umożliwia to geograficzną reorganizację aparatu produkcyjnego, prowadzącą ostatecznie do zniesienia antagonizmu między miastem a wsią, oraz do stworzenia wielkich jednostek produkcyjnych na skalę kontynentalną. Skuteczny monopol produkcji przemysłowej, którym dysponuje państwo proletariackie, sprawi też, że będzie to w interesie drobnych producentów, żeby stać się coraz bardziej zintegrowanymi z bardziej rozwiniętymi i skoncentrowanymi formami produkcji.
Wreszcie, wszystkie te postępy oznaczają zniesienie ogólnych warunków które, z jednej strony, ograniczają płeć żeńską do bezproduktywnej i służebnej pracy w domu a, z drugiej strony, ograniczają dużą liczbę producentów wyłącznie do czynności manualnych, czyniąc pracę umysłową i wiedzę naukową społecznym przywilejem tylko jednej klasy. Tak więc wraz ze zniesieniem różnych stosunków klasowych do środków produkcji, pojawia się perspektywa zaniku ustalonych przypisań danych obowiązków społecznych poszczególnym grupom ludzkim.
Wyższa faza Socjalizmu (czyli faza Komunizmu)
O ile Państwo wykonuje te zadania, którym zawdzięcza swoje istnienie, o tyle przekracza swoją historyczną funkcję zapobiegania i tłumienia prób kapitalistycznej restauracji i zaczyna przestawać istnieć jako Państwo, czyli jako władza nad ludźmi, zaczyna ono być prostym aparatem do administrowania rzeczami. To zanikanie wiąże się z zanikiem odrębnych klas społecznych i jest osiągnięte wtedy, gdy drobni producenci, chłopi i rzemieślnicy, zostali ostatecznie przekształceni w producentów przemysłowych. I w ten sposób dochodzimy do fazy wyższego komunizmu, który Marks scharakteryzował w następujący sposób: „W wyższej fazie społeczeństwa komunistycznego, po zniknięciu zniewalającego podporządkowania jednostki do podziału pracy, a tym samym i antytezie między pracą umysłową a fizyczną; po tym jak praca stała się nie tylko środkiem do życia, ale i naczelnym pragnieniem życia; po tym jak wraz z wszechstronnym rozwojem jednostki wzrosły również siły wytwórcze i obficiej popłynęły wszystkie źródła spółdzielczego bogactwa – dopiero wtedy można przekroczyć w całości wąski horyzont burżuazyjnego prawa i społeczeństwo będzie mogło wygrawerować na swoich sztandarach: Każdy według swych zdolności, każdemu według jego potrzeb!”.
Ten wielki historyczny rezultat obejmuje nie tylko zniszczenie antagonizmów między ludźmi, przyczyny ich niepokoju i owej „ogólnej, szczególnej i wiecznej” niepewności (Babeuf), która jest losem ludzkości w społeczeństwie kapitalistycznym, ale jest on także podstawowym warunkiem rzeczywistego panowania Społeczeństwa nad Naturą które Engels określił jako „przejście od panowania konieczności do panowania wolności”, w którym rozwój sił ludzkich jako działalność człowieka stanie się po raz pierwszy celem samym w sobie. Wtedy też, sama praktyka społeczna dostarczy rozwiązania wszystkich antynomii tradycyjnej myśli teoretycznej, „między istnieniem a istotą, uprzedmiotowieniem a autoafirmacją, wolnością a koniecznością, jednostką a gatunkiem” (Marks), a komunizm zasłuży wówczas ostatecznie na określenie zastosowane wobec niego przez twórców Socjalizmu naukowego jako „enigmy ostatecznie rozwiązanej przez Historię”.
ODBUDOWA PARTII KOMUNISTYCZNEJ NA SKALI ŚWIATOWEJ
Odbudowa na narodowej i międzynarodowej skali, proletariackiej partii politycznej, takiej która rzeczywiście jest zdolna do zapewnienia ciągłości rewolucji politycznej, będzie ustalonym faktem historycznym tylko wtedy, gdy awangardowe siły proletariatu w krajach rozwiniętych i słabo rozwiniętych ustawią się za przedstawionymi powyżej kardynalnymi stanowiskami. Ortodoksyjny komunizm wyróżnia się spośród różnych odcieni mniej lub bardziej lewicowego ekstremizmu tym, że zaprzecza, jakoby ewolucja nowoczesnego społeczeństwa uniemożliwiła klasie robotniczej uformowanie się w partię rewolucyjną. Utrzymuje on, że w obecnej, istotnie faszystowskiej fazie rządów kapitalistycznych, prawa, które wyczerpały polityczne walki między partiami burżuazyjnymi, nie mają zastosowania dla proletariatu. Twierdzi on, wręcz przeciwnie, że właśnie zanik jakiejkolwiek realnej opozycji między starą klasyczną Lewicą i Prawicą, między liberalizmem i autorytaryzmem oraz między Faszyzmem i Demokracją, stanowi najlepszą historyczną podstawę do rozwoju zdecydowanie komunistycznej i rewolucyjnej partii.
Realizacja tej możliwości zależy nie tylko od nieuchronnego wybuchu otwartego kryzysu, mniej lub bardziej krótkotrwałego i w dowolnej formie, ale także od obiektywnego nasilenia konfliktów społecznych nawet w fazach ekspansji i dobrobytu. Kto wyraża co do tego najmniejszą wątpliwość, w rzeczywistości wątpi również w historyczną perspektywę rewolucji Komunistycznej. Taką postawę można wytłumaczyć głębią odrzutu spowodowanego degeneracją III Międzynarodówki, II Wojną Imperialistyczną oraz światową ekspansją i konsekwentnym umocnieniem się kapitalizmu. Jest to jedynie odbicie chwilowego triumfu kapitału w umysłach jego „grabarzy”. Ale daleki od przyznania wiecznego życia temu reżimowi, jego triumf w rzeczywistości przygotowuje, przez to, że usilnie ją zatrzymuje, najbardziej gwałtowny wybuch rewolucyjny Historii.
Aby partia mogła się rozwijać, nie może ona przyporządkować się do tego typu formalnych zasad, których wiele grup opozycji antystalinowskiej broniło w imię „centralizmu demokratycznego”. Dzieje się tak dlatego, że takie reguły opierają się na przekonaniu, że prawidłowa orientacja partii zależy od swobodnego wyrażania myśli oraz woli proletariackiej „bazy”, a także na poszanowaniu demokratycznych reguł i kryteriów wyborczych jako sposobu decydowania o tym, kto i na jakim szczeblu przyjmie jakie obowiązki. Chociaż nie zaprzeczamy, że zdławienie ruchów opozycyjnych jak i nieprawidłowości proceduralne rzeczywiście posłużyły do likwidacji rewolucyjnej tradycji Komunistycznej (w Rosji i gdzie indziej), nasza partia zawsze definiowała tę likwidację jako zasadniczo likwidację programu i taktyki. Ewentualny powrót do zdrowych norm organizacyjnych, na co liczyli Trockiści, niewiele by temu zapobiegł. W ten sam sposób, zamiast polegać na statutach, które zakładają powszechne i regularne stosowanie mechanizmu demokratycznego, pokładamy wiarę w jednoznaczne i bezkompromisowe określenie środków i celów rewolucyjnego boju.
Partia musi stworzyć swoje wewnętrzne organy, wybierając te które dały wyraźny dowód, że będą bez wahania uchwalać jej „katechizm”, jeżeli ona tego nie zrobi, to nie jest Partią. W każdym razie ważny jest proces selekcji, a nie jakieś modelowe przedstawienie wewnętrznego funkcjonowania. Taka jest więc treść formuły „centralizmu organicznego”, którą nasza partia zawsze przeciwstawiała przeciwnej jej formule centralizmu demokratycznego. Centralizm organiczny kładzie nacisk na jeden naprawdę istotny element: szacunek nie dla większości, lecz dla programu; szacunek nie dla indywidualnych opinii, lecz dla historycznej i ideologicznej tradycji ruchu. Odpowiadająca tej koncepcji, istnieje struktura wewnętrzna, którą zagorzali zwolennicy wolności indywidualnej i zbiorowej określą jako dyktaturę komitetów, a nawet jednostek, w istocie realizuje jednak warunek sine qua non istnienia Partii jako organizacji rewolucyjnej: jest nim dyktatura zasad. Przy takich warunkach dyscyplina Bazy wobec decyzji Centrum jest osiągana przy minimalnych tarciach, podczas gdy dyktatura jednostek staje się konieczna tylko wtedy, gdy taktyka partii odrywa się od programu, powodując napięcia i starcia, które mogą być rozstrzygnięte tylko za pomocą środków dyscyplinarnych; co właśnie miało miejsce w Międzynarodówce, nawet przed zwycięstwem Stalina.
Historyczny rozwój partii klasy zawsze charakteryzował się „przeniesieniem awangardy proletariackiej z terenu spontanicznych ruchów, wynikających z interesów cząstkowych i grupowych, na teren uogólnionej akcji proletariackiej”. Wynikowi temu sprzyja nie negowanie tych elementarnych ruchów, lecz przeciwnie, zapewnienie, że organizm partyjny, choćby najmniejszy, czynnie uczestniczy w fizycznych walkach proletariatu. Praca ideologicznej propagandy i prozelityzmu, następująca naturalnie po początkowej fazie wyjaśnienia ideologii, nie może być zatem oddzielona od udziału w ruchach gospodarczych. Chociaż „podboje” związków zawodowych nie mogą być nigdy postrzegane jako cel ostateczny, udział w nich jest ważny z dwóch powodów: 1) uczynienie z tych ruchów środka do zdobycia niezbędnego doświadczenia i treningu potrzebnego do prawdziwego rewolucyjnego przygotowania, poprzez niemiłosierną krytykę przewidywań, postulatów i metod związków zawodowych i kontrolujących je partii klasowych kolaborantów, oraz, 2) w bardziej zaawansowanym stadium, doprowadzenie do ich unifikacji i rewolucyjnej transcendencji w wyniku żywego doświadczenia, poprzez popychanie ich w kierunku pełnej i całkowitej realizacji.
W ciągu ostatnich dziesięcioleci oficjalne związki zawodowe były coraz bardziej odporne na wszelkie próby zjednoczenia i uogólnienia walk, a także na żądania i potrzeby szeregowych pracowników. W konsekwencji, najlepsze i najskuteczniejsze walki to te, które zostały zapoczątkowane i przeprowadzone poza kontrolą wielkich federacji związków zawodowych. Organizacje zrodzone z takich walk to bogactwo doświadczeń, które Partia wspierała i nadal wspiera wszelkimi środkami, to cenne doświadczenie dla proletariuszy. Choć nie można wykluczyć możliwości przekierowania przez klasę oficjalnej polityki związkowej na grunt klasowy (np. w momentach powszechnych niepokojów robotniczych i dużych ruchów gospodarczych), to obecnie organizacje te jawią się bardziej jako agencje burżuazyjnego Państwa wewnątrz klasy robotniczej, niż jako proletariackie organy walki gospodarczej.
Obecnie, każdy problem związany z rozwojem Partii istnieje w historycznym kontekście bezprecedensowego kryzysu ideologicznego i praktycznego w międzynarodowym ruchu socjalistycznym. Choć z pewnością tak jest, doświadczenie z przeszłości wystarcza jednak, by ustanowić pewne prawo: odtworzenie siły ofensywnej klasy robotniczej nie może nastąpić przez rewizję, przez aktualizację Marksizmu, a już na pewno nie przez „stworzenie” rzekomo nowej doktryny. Może ona być jedynie owocem przywrócenia pierwotnego programu; programu, którego Bolszewicy trzymali się mocno w obliczu wypaczeń Drugiej Międzynarodówki, i którego ciągłość Włoska Lewica Marksistowska zapewniła w obliczu wypaczeń w Trzeciej. Gdziekolwiek i kiedykolwiek komunizm powstanie ponownie, i w jakimkolwiek czasie, czy wcześniej, czy później, międzynarodowy ruch przyszłości będzie nieuchronnie historycznym punktem dojścia bitwy toczonej przez ten nurt, a prawdopodobieństwo jest takie, że również fizycznie odegra on kluczową rolę. Dlatego w obecnej fazie rekonstrukcja zarodka międzynarodówki może przybrać tylko jedną formę: przylgnięcie do programu i działalności Międzynarodowej Partii Komunistycznej i stworzenie z nią takich związków organizacyjnych które odpowiadają zasadom centralizmu organicznego, wolnego od wszelkich form demokratyzmu.
Dla dzisiejszego społeczeństwa, komunizm jest absolutną i ogólnoświatową koniecznością. Prędzej czy później, masy proletariackie ponownie będą szturmować twierdze kapitalizmu w ogromnej fali rewolucyjnej. Zniszczenie tych twierdz i zwycięstwo proletariatu może nastąpić tylko wtedy, gdy tendencja do odtworzenia partii klasowej pogłębi i rozprzestrzeni się na całym Świecie. Utworzenie światowej partii proletariatu; jest celem wszystkich którzy pragną zwycięstwa rewolucji komunistycznej, bo nawet teraz zjednoczone siły burżuazyjnej międzynarodówki walczą przeciwko jej formacji.